Jestem słodyczoholiczką! - mój cukrowy odwyk na najbliższe miesiące.
Tak,przyznaję się jestem uzależniona od słodkości wszelkiego rodzaju i mam wrażenie,że to one zaczynają sterować moim życiem i zdrowiem.Nic tak nie smakuje jak pyszna kawa z malutkim,a może nie aż tak malutkim dodatkiem!.Mam czasami wręcz omamy,że wszystkie desery świata uśmiechają się do mnie zza sklepowych witryn i zapraszają do degustacji,jak to miało miejsce w filmie "Wyznania zakupocholiczki".Czas z tym walczyć,bo cukier to cichy zabójca,a ja mam dla kogo żyć!.
STOPNIOWE OGRANICZENIE
_______________________________
Już nie raz mówiłam sobie,że dziś zjem tylko kawałeczek ciasta,a jutro to już tak na serio zaciskam pasa i walczę z tym nałogiem.Serio? Znasz to? A co następuje kolejnego dnia? Powrót do starych nawyków i oszukiwanie siebie.
Oczywiście,był taki czas,że przez ponad tydzień nie tknęłam cukru,ale potem rzuciłam się na całe pudełko czekoladek jak wampir na swoją ofiarę.
Jak widać dosyć słabo wyszło.Teraz trzeba podejść do sprawy w bardziej racjonalny i mądrzejszy sposób.
Metoda małych kroczków na początek będzie najlepszym pomysłem,czas trochę oszukać umysł.
TRENING SILNEJ WOLI
__________________________
Moja pięta Achillesa.Coś co nie musi być zdrowe a pięknie wygląda i pachnie,kupuje mnie w zupełności!.Moja ręka odruchowo sięga po daną rzecz,a potem zostaje tylko kac moralny i biadolenie.
Dlatego wszelkie słodkości wyglądają tak pięknie? A nawet uśmiechają się niewinnie zza sklepowej witryny.Why???.Czy tylko ja tak mam?
PRECZ Z POKUSAMI
_______________________
Łatwo powiedzieć!.W moim domu roi się od batoników,ciasteczek i innych smakołyków,które tylko czekają aby je konsumować.
Jak sobie z tym poradziłam?
Postanowiłam wszystkie pokusy z zasięgu moich szafek bądź wzroku,spakować do jednego wielkiego pudła i kazałam mężowi je schować,w takim miejscu do którego prawdopodobnie nie zajrzę.Trzymajcie kciuki aby dobrze je ukrył ;),bo jak je znajdę zamienię się w bestię!.
ZDROWSZE ZAMIENNIKI
_________________________
Przetworzone i pełne kalorii słodycze zamieniam na suszone morele bądź daktyle,które w zasadzie smakują jak krówki:) oraz batoniki domowej roboty z płatków jaglanych bądź owsianych.To chyba dobry kompromis?
Stevia - przez jakiś czas jej używałam,ale ten roślinny posmak psuł wszystko!.W zasadzie,nigdy nie słodziłam ani kawy ani herbaty,więc najczęściej stosowałam ją jako dodatek do deserów.
Wiecie co? O wiele lepszy,o ile go lubicie jest najzwyklejszy miód ze sprawdzonej pasieki.
MAGICZNE 30 MINUT
_______________________
Jeśli już rzeczywiście,wszystkie koła ratunkowe zostaną wyczerpane,a chęć na słodycze będzie dalej na mnie napierała,dam sobie 30 minut.Po co?aby skupić się na tym czy jest to głód mentalny czy ucieczka od czegoś.
UMIAR
________
Suszonych owoców bądź domowych batoników raczej też nie będę jadła bez opamiętania.Moje jeansy by już tego nie wytrzymały,jedna mała porcja wyznaczonego grzeszku do kawy chyba nie zaszkodzi? a poskromi słodyczowego demona siedzącego we mnie:).
Jestem świadoma tego,że nie uda mi się w 100% wyeliminować tego nałogu,bo uwielbiam kawę z małym dodatkiem.Nic mnie tak nie relaksuje i odpręża jak małe co nieco,chwila rozkoszy w środku dnia.
Chciałabym natomiast abym to ja miała kontrolę nad ilością spożywanych cukrów,a nie odwrotnie.Ten miesiąc będzie trudny i intensywny,ale przecież sama powiedziałam,że 2018 rok będzie walką o samą siebie,więc czas zacząć działać.
Jak Wy radzicie sobie ze słodyczami? Nadużywacie cukrów czy macie je pod kontrolą? Jak Wasza silna wola?
Też sobie ostatnio powtarzałam, że warto by było ograniczyć słodycze, ale słabo idzie :/
OdpowiedzUsuńDasz radę,we dwie zawsze raźniej:)
UsuńPrzyłączam się do klubu słodyczoholiczek, ale niestety nie mam aż tak silnej woli żeby to rzucić :)
OdpowiedzUsuńJa tym razem trwam ostro i wiesz co? własne batoniki z płatków owsianych i jaglanych smakują mi o wiele bardziej:)
UsuńTeż mam słabość do słodkości. Staram się z tym walczyć, ale różnie wychodzi :)
OdpowiedzUsuńSkąd ja to znam?.Obecnie przechodzenie ze sklepowych słodyczy na swoje DIY jest o wiele lepsze i zdrowsze:)
UsuńMi udaje się zwalczyć jedzenie słodyczy jak biorę się twardo za gimnastykę. Odkładam je stopniowo i jakoś po kilkunastu dniach odchodzi mi ochota na słodkie.
OdpowiedzUsuńMasz racje,odkąd robię inne ćwiczenia chęć na słodycze jest mniejsza.
UsuńTrzymam kciuki kochana! Sama mam ogromny problem ze słodyczami niestety :( Uwielbiam je, ciężko mi ich sobie odmówić, a d... rośnie :/ Chora tarczyca dodatkowo nie pomaga i utrudnia zrzucenie zbędnych kg, a jak nie widać efektów, to zaraz spada motywacja i zaczyna się pocieszanie czekoladkami... Błędne koło po prostu!
OdpowiedzUsuńOooo jakbym czytała o sobie!.
UsuńPiszesz o odstawieniu cukru, a na zdjęciach takie smakołyki, że się ślinie do monitora... Ja odstawiłam właściwie wszystko co niezdrowe na czas postu dr Dąbrowskiej, który właśnie robię i powiem Ci, że nie jest tak źle jak myślałam. Do tej pory też zmagałam się z ogromnym uzależnieniem od słodyczy, właściwie codziennie pochłaniałam ogromne ilości niezdrowych rzeczy. Mam nadzieję, że ten rok pozwoli mi w końcu ochłonąć i wytrzeźwieć z tego uzależnienia. Mocno trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńTo trening silnej woli :D.Słyszałam o dr Dąbrowskiej,ale chyba nie dałabym rady wytrzymać.
UsuńBedac w ciazy, szczegolnie w drugiej polowie, kiedy jadlam slodycze caly dzien. Na szczęście duzo nie przytylam i szybko udalo mi sie zrzucić kilogramy, bo tydzien po porodzie mialam swoja wage. Teraz praktycznie w ogole mnie nie ciagnie do słodkiego.
OdpowiedzUsuńJa będąc w ciąży w ogóle nie jadłam słodyczy,ale później naszła jakaś fala!
UsuńTrzymam za Ciebie mocno kciuki! U mnie metoda małych kroczków zupełnie się nie sprawdza. Mam tendencje do popadania ze skrajności w skrajność. Albo zupełnie rezygnuję ze słodyczy, albo nie. Kostka czekolady zawsze kończyłaby się tabliczką, a jedno ciastko całym opakowaniem. Tak już mam :D
OdpowiedzUsuńSkąd ja to znam? Akurat całej czekolady bym nie zjadła,ale ciasteczka z kremem mmmmm
UsuńJa ograniczam cukier ale w swieta poszalalam i teraz ochota wrocila :(
OdpowiedzUsuńNiestety,nasze uzależnienie nigdy nas nie opuści i co jakiś czas będzie pukało do drzwi.
UsuńTrzymam kciuki za Twoją wytrwałość!
OdpowiedzUsuńBasieńko,trzymaj i to bardzo mocno!
UsuńPodoba mi się, że nie wstydzisz się o tym pisać, no i przede wszystkim że chcesz z tym walczyć ;)
OdpowiedzUsuńJa miałam taką "fazę" na słodkości jak byłam w pierwszej ciąży. Jeszcze nie byłam wtedy na tyle świadoma jak w drugiej i pozwalałam sobie na dużo... Na szczęście nie trwało to długo. Ja ogólnie słodycze lubię, chyba jak każdy i czasem zgrzeszę ;) ale niejedzenie słodyczy tygodniami czy miesiącami nie jest dla mnie problemem, zwłaszcza jeśli ich nie widzę. Ja ogólnie nie kupuję słodyczy. Od jakiegoś czasu w ogóle. Niestety teściowa co rusz przyjeżdża ze słodkościami dla wnusi, a ja nie umiem jej przegadać ze to jest złe. I tak czasem mam pokusy pod nosem, ale często też wyrzucam słodycze jak teściową poniesie i przywiezie za dużo. Dzieciom staram się dawać mało, przez co wychodzę nieraz na matkę która "żałuje" dziecku, ale wole to niż pakować w dziecko cukier bez opamiętania ;)
U nas jest identycznie!.Cukierki,ciastka,batoniki były na wyciągnięcie ręki a przez to sama uczyłam synka,że to jest fajne.Oczywiście,że jest ale zdrowe i w umiarze.
UsuńŻeby ograniczyć słodycze muszę najpierw rozprawić się z tymi, które pozostały po świętach :D
OdpowiedzUsuńJa je kazałam ukryć i wiem,ze prędzej mój mąż je zje niż ja:)
UsuńJa już nawet nie pamiętam jak to jest :D Całkowicie się odzwyczaiłam a jak czasem mnie najdzie to sama sobie upiekę coś dobrego ;)
OdpowiedzUsuńSzczęściara!.Ja póki co ratuję się batonikami domowej roboty i wiesz co? są o wiele lepsze niż te sklepowe:)
UsuńUwielbiam słodycze, ciężko mi się od nich uwolnić ;)
OdpowiedzUsuńja uwielbiam słodycze, nie umiałabym z nich chyba zrezygnować :(
OdpowiedzUsuńkiedys nie jadlam slodyczy przez pol roku:P
OdpowiedzUsuńJa przez dłuzszy czas byłam na diecie i przerwa ze słodyczami nie zabolała mnie az tak. Zycze wytwałosci!
OdpowiedzUsuńMakaroniki <3 przypomniało mi się jak jadłam przed świętami piernikowego makaronika <3 ale to było pyszne, a akurat jestem po treningu z Ewą haha :-)
OdpowiedzUsuńWiesz, umiar w słodyczach, to jest rzecz nieznana. Kiedy zacznę jeść, to już płynę. Trzymam kciuki za Twoje postanowienie :-)
Jestem farciarą ze słodyczami, ale... miłością wielką darzę słone przekąski i na tym polu toczę swoją walkę. Najbardziej kocham chipsy i kiedy otworzę paczkę zawsze znika cała (tak, nawet giga paka...). Od początku roku mam trzy miesiące detoksu i zamieniłam chipsy na pieczony jarmuż, orzeszki (nie solone!) i prażony bób. W domu nie ma ani jednej paczki chipsów, w sklepach nawet nie wchodzę w alejki z chrupkościami ;) Stwierdziłam, że muszę od razu iść na całość, bo metoda małych kroczków zupełnie się u mnie nie sprawdziła. Na razie minął miesiąc i jeszcze nie wymiękłam! :D
OdpowiedzUsuńNa słodkie rzeczy czasem mam ochotę i przeważnie jest to mleczna czekolada, ale zjem kawałek i wystarczy. Herbaty nie słodzę wcale, a słodkich soków nie lubię.
Rozumiem Cię jednak doskonale i trzymam kciuki!
Powodzonka! U mnie rządzą dobrej jakości zdrowe zamienniki :) Pokochałam owoce, owsianki i czekolady z "Super Krówki" :)
OdpowiedzUsuńJa się staram, oczywiście w miarę możliwości, nie kupować słodyczy. Po prostu. Wiem jakie to trudne, zwłaszcza zimą. Zawsze coś by się przegryzło, zwłaszcza gdy aura za oknem jest taka a nie inna..
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki ;))
Ale nie rób sobie odwyku od zdjęć, bo tego raczej bym nie wytrzymała ;)
łał, podziwiam. Ja nie potrafię tak całkowicie wyzbyć się słodkości... przynajmniej raz w tygodni zjem ciacho albo wcisnę jakiegoś batona
OdpowiedzUsuń