Mizon,Snail Recovery Gel Cream,Dust Clean Up - Hit i Kit.
Dosyć dawno za instagramową aktywność na profilu ekobieca (serdecznie zapraszam) dostałam paczuszkę z dwoma kosmetykami marki Mizon.Marka była dla mnie totalną nowością,ale ze ślizem ślimaka miałam już styczność i niestety z przykrymi skutkami.Jeśli jesteście ciekawi czy tym razem śluz ślimaka przekonał mnie do siebie bardziej? Czy któryś produkt jest wart uwagi? i jaka jest moja ostateczna opinia na temat marki? zapraszam do dalszej części wpisu:).
MIZON - SNAIL RECOVERY GEL CREAM
_____________________________________
Żel,brzmi fajnie?. Lekkość w połączeniu z 74% ekstraktem ze śluzu ślimaka,również wydaje się być obiecująca.Czyżby zła passa ślimaczka została odczarowana?.Niestety nie w moim przypadku.
Miałam nadzieję,że żel świetnie sprawdzi się jako krem pod makijaż i w zasadzie taki był z małym wyjątkiem,zapychał i bardzo długo się wchłaniał!.Początkowo winiłam za to inne czynniki,aż pewnego dnia brudna prawda wyszła na jaw.Peszek.
Kolejne rozczarowanie przyszło zaraz po nałożeniu żelu,faktycznie miałam świadomość tego,że nie będzie jakoś spektakularnie nawilżał,ale delikatnie to już z pewnością.Niestety nie robił nic.Dodatkowo zostawiał lepką warstwę,której ja nie cierpiałam.
Plusem z drugiej strony może być szybsza regeneracja uszkodzonego naskórka,ale niestety jak już wspomniałam z zapychaczem w tle,coś za coś.
Niestety nie potrafię Wam powiedzieć czy zmniejsza przebarwienia bo w połowie opakowania powiedziałam dosyć i oddałam krem znajomej.
MIZON - DUST CLEAN UP DEEP CLEANSING MASK
________________________________________________
Dogłębnie oczyszczająca maska do demakijażu w płachcie strasznie mi się spodobała!.
Dla mnie "Bubble mask" to totalna nowość,zamienia twarz w piankowego potwora,a jednocześnie robi demakijaż i oczyszcza.Czego chcieć więcej?.Efektów oczywiście,a one są również imponując!.
Maska nasączona jest specjalnym preparatem,którą należy dopasować do twarzy i odczekać 10 minut.W tym czasie wytwarza się pianka,która lekko mrowi a po upływie magicznego czasu zdejmujemy maskę i wykonujemy delikatny masaż twarzy podczas,którego wytwarza się dodatkowa ilość pianki,rewelacyjne uczucie!.Całość zmywamy wodą i cieszymy się czyściutką skórą!.
Ja oczywiście nałożyłam "płachtę" na mocniej zagruntowany podkład i w zasadzie jakoś z niedowierzaniem podchodziłam do całego procesu.Po zdjęciu maski,cała strona do której przyklejona była twarz obfitowała w rozpuszczony podkład,"wow" - pomyślałam.Jednak jestem niedowiarkiem i przecierałam twarz płynem micelarnym i nic,a nic nie zostało na waciku!.Magia jednak istnieje!
Twarz po takim zabiegu jest czyściutka,lekko nawilżona,odżywiona i gładziutka w dotyku jak pupcia niemowlaczka.
Szkoda tylko,że taki efekt nie utrzymuje się dłużej bo jest naprawdę świetny,raz na jakiś czas przed większym wyjściem polecam taki zabieg.
Maseczkę możecie kupić w cenie około 14zł i występuje w różnych wariantach.Strasznie ciekawi mnie peelingujący tonik z tej serii.
Jeśli chodzi o krem to dla mnie nie jest wart zakupu,za to maska w płachcie,rewelacja!
Mieliście okazję wypróbować kosmetyki Mizon?
Ślimakowy składnik dobrze działa na moją skóre :)
OdpowiedzUsuńU mnie się buntują:(
UsuńNigdy nie miałam kosmetyków ze śluzem ślimaka.
OdpowiedzUsuńKochana nic nie straciłaś:)
UsuńNie znam tych kosmetykow. Od dawna mnie kusi krem z slimakiem, ale jakos nigdy nie po drodze mi z nim :)
OdpowiedzUsuńMi krem BB ze śluzem ślimaka też nie służył
UsuńLubię niektóre maski z tej firmy, super zdjęcia :)) Obserwuje!
OdpowiedzUsuńHELLOFASHION.PL Jeśli chcesz wiedzieć jak zwiększyć zasięg na instagramie po ostatnich zmianach algorytmu, to zajrzyj na mojego bloga! :)
Mnie maska totalnie zaskoczyła,pozytywnie oczywiście!
UsuńMnie ta maska już kusila z ktoregos bloga ;)
OdpowiedzUsuńPolecam serdecznie!
UsuńTeż polubiłam bąblujące maski! Póki co miałam tę ze Skin79, ale muszę wypróbować Mizon ;)
OdpowiedzUsuńJa ze Skin nie miałam,więc muszę wypróbować inne warianty:)
UsuńMaską mnie zaciekawiłaś a jeśli chodzi o krem to też nie lubię tego uczucia lepkości. Wolę jednak jak krem się fajnie wchłonie i go nie czuć :)
OdpowiedzUsuńJa też!.Po nałożeniu kremu mam czuć nawilżenie a nie lepkość która doprowadza mnie do szału
UsuńLubię produkty ze ślimaczkiem, działają na mnie dobrze
OdpowiedzUsuńKarolino dobrze,że chociaż u Ciebie działają:)
UsuńTych kosmetyków nigdy nie próbowałam...ale ten śluz ślimaka mnie nie przekonuje...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
Do mnie przemawiał i to bardzo,jednak ze ślimaczkiem nigdy nic nie wiadomo:)
UsuńJa miałam krem pod oczy ze śluzem ślimaka i wysuszył mi skórę na potęgę :( Ale na przebarwienia ponoć faktycznie super :)
OdpowiedzUsuńMnie już chyba ślimak nie przekona choćby był nie wiem jak chwalony
UsuńMaska bąbelkująca marzy mi się od dłuższego czasu :)
OdpowiedzUsuńPolecam zakup przy okazji małych przyjemności:)
UsuńWooow, beautiful photos, love your blog, I follow you!
OdpowiedzUsuńvoguetheresa.blogspot.cz
Thx my Dear :*
UsuńNie znam tej marki i nigdy nie próbowałam. Kto wie, może kiedyś...
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki żeby u Ciebie się sprawdził.
UsuńAkurat tego produktu nie miałam, ale miałam do czynienia z peelingiem, kremem i maską - były fajne ;)
OdpowiedzUsuńO widzisz, każda skóra jest inna i to jest fajne.To co u mnie się nie sprawdza u kogoś innego może być hitem!
UsuńŚluz ślimaka ma tyle zwolenniczek, co przeciwniczek. Ja jeszcze nie mogę zabrać zdania, ale z pewnością sięgnę z ciekawości. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMałgosiu koniecznie daj znać jak się u Ciebie sprawdził.
UsuńZaciekawiła mnie ta maska, jeszcze nie słyszałam o demakijażu w takiej formie :)
OdpowiedzUsuńDla mnie to totalna nowość,ale strasznie mi się spodobała.
UsuńNie miałam jeszcze kosmetyków tej marki ;) Maski chętnie bym spróbowała ;) Nie wiedziałam, że służy do demakijażu ;)
OdpowiedzUsuńJa byłam przekonana,że to jakaś nawilżająca lub oczyszczająca a tu taka fajna niespodzianka:)
UsuńNie znam tej marki ;) Piękne zdjęcia, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzięki Anetko:*
UsuńTaką maskę to bym sobie sprawiła, ale żel już niekoniecznie :D
OdpowiedzUsuńWcale mnie to nie dziwi.Jakoś na mnie Koreańskie wynalazki słabo działają
UsuńWidzę, że żel to kompletny niewypał, ale po maseczkę z przyjemnością sięgnę. Sądzę, że fajnie się u mnie sprawdzi :)
OdpowiedzUsuńChyba dla większości osób będzie fajną alternatywą i czymś totalnie nowym
UsuńSuper wydaje się ta maseczka! Właściwie to pierwszy raz słyszę o maseczce, która jeszcze robi demakijaż. :D
OdpowiedzUsuńPolecam wypróbować,fajna jest:)
UsuńNigdy nie miałam kosmetyków ze śluzem z ślimaka :) a ciekawa jestem jak on działa na moją skórę :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję,że będą działały lepiej niż u mnie:)
UsuńMoja mama miała coś bardzo podobnego i chwaliła!
OdpowiedzUsuńCo skóra to inne odczucia.Bardzo fajnie,że u Twojej mamy się sprawdził śluz.
UsuńNigdy nie miałam styczności z kosmetykami tej marki.
OdpowiedzUsuńMaskę polecam,mam ochotę jeszcze na tonik tej marki.
UsuńMożliwe, że źle aplikowałaś żel i dlatego się do niego zraziłaś ;)
OdpowiedzUsuńMiej na względzie, że to kosmetyki pierwotnie tworzone na koreański rynek, które potem się wybiły. Tam jest inny sposób aplikacji kosmetyków i sama sobie o tym przypomniałam stosując obecnie lotion Bentona, którym po pierwszej aplikacji byłam sfrustrowana do momentu aż sobie nie przypomniałam co robić ;)
Tego typu kosmetyki wklepujesz (nie rozsmarowujesz czekając na wchłonięcie) na wilgotną jeszcze skórę, najlepiej całymi, ciepłymi dłońmi. Używałam ten żel i wiem jak się zachowywał przy normalnym dla nas sposobie aplikacji ;D
Szkoda, że się go pozbyłaś, bo on ma w sobie mega potencjał ;]
Iwonko,nakładałam go na wszystkie możliwe sposoby i raz było znośnie a raz fatalnie.Kontynowałabym testy gdyby nie zapychanie;(
UsuńOoo ja miałam ten żel i byłam zadowolona. A stosowałam go po "europejsku" ;)
OdpowiedzUsuńWchłaniał się szybko i nie pozostawiał lepkiej warstwy.
Tylko ja go stosowałam na noc, więc nie wiem czy by się sprawdził pod makijaż.
Zresztą pisałam o nim kiedyś na blogu ;)
Ja na wszystkie sposoby i lipa,dodatkowo zapychał,ehmm.
UsuńMaski nie miałam okazji wypróbować, ale po Twojej recenzji chyba się skuszę�� Krem znam i wręcz go uwielbiam. U mnie sprawdza się świetnie. Jednak to nie jest krem pod makijaż, to jest krem do stosowania w pielęgnacji wieloetapowej, jako kolejny po serum/esencji lub zamiast nich. Na to trzeba nałożyć inny krem lub ewentualnie bb. Dziwi mnie, że Ciebie zapychał. Bardziej bym obstawiała uczulenie na jakiś składnik :/
OdpowiedzUsuń