Tegoroczne lato pieści jeszcze nasze opalone i wypoczęte ciałka promieniami słońca,jednak ja mam wrażenie że jesień nadchodzi wielkimi krokami, patrząc na spadające liście czy kasztany.Skoro sezon leżakowania i błogiego lenistwa dobiega końca to warto byłoby wspomnieć co nieco o ulubieńcach lata.
Zacznę od moich totalnych faworytów tego lata,nie ubliżając oczywiście kolejnym kosmetykom,które są również godne uwagi.
Jeśli tak jak mi marzy Wam się co roku opalenizna niczym z najlepszych wakacji życia, gdzie wygrzewacie się w słoneczku na pięknym leżaczku z drinkiem i parasoleczką a w tle słychać szum fal, to te dwa produkty taki właśnie efekt pięknej,zdrowej i złocistej opalenizny Wam zapewnią.Resztę doznań musicie niestety wyobrazić sobie sami:).
Moje wakacje w tym roku spędzałam na trawniku w domu, gdzie drinki serwowałam sobie sama a za szum fal improwizowała malutka fontanna, niestety na leżaczek nie było czasu więc opalenizna z tubki była dla mnie zbawieniem.Nienawidzę tego typu produktów po których śmierdzę jak grillowany kurczak czy skwarka,fuj.Nie wspomnę o plamach czy zaciekach,które widać sto razy mocniej na bladej skórze.Nie wygląda to za fajnie!.
Oba produkty po aplikacji nie śmierdzą, nie tworzą plam czy smug a wręcz przeciwnie,zapach jest praktycznie nie wyczuwalny!JUPI!!,można by rzec,wreszcie!
Lirene jest produktem idealnym dla zabieganej kobiety,która nie ma czasu na czekanie aż łaskawie balsam się wchłonie.3 minutki,spłukujemy i po krzyku,cała robota dzieje się sama.Wystarczy ok 3-4 użyć aby opalenizna była naprawdę fajnie widoczna.
Dodając do tego zabiegu z Lirene balsam Dove, opalenizna pojawia się już po 2 aplikach obu produktów jednocześnie a efekt jest świetny.
Dodatkowo balsam Dove bardzo fajnie nawilża suchą skórę:)Z pewnością kolejny sezon rozpocznę od tych produktów!
Moje totalne odkrycie wakacji!.Kupiona przez przypadek po tym jak pewnego pięknego dnia wybrałam się z synkiem na spacer zapominając o ochronie,efekt raka i piekącej skóry był gwarantowany.Jednak Mgiełka okazała się być strzałem idealnym!
Matko jedyna,jak ona pachnie!!.Po jej użyciu można spokojnie zrezygnować z perfum a zapach jest naprawdę piękny i świeży!.Uwielbiam delikatny efekt chłodzenia i ukojenia rozpalonej skóry.Szybko się wchłania i nawilża podrażnione miejsca.Doskonale nadaje się również jako kosmetyk po depilacji!.
Uwielbiam go i z pewnością kupię kolejne opakowanie na zapas!!
Woda Termalna Uriage towarzyszy nam już od dawna,jednak latem jest to jeden z moich kosmetyków z listy Must Have.
Była pod ręką głównie w upalne i parne dni gdy żar lał się z nieba a my mieliśmy ochotę na ochłodę.Mój synek za każdym razem gdy tylko poczuł mgiełkę na sobie wariował przez kolejne kilka minut,co chwilę podbiegając do mnie abym psiknęła go kolejną dawką bryzy:).Najlepsza zabawa ever:)
Używałam już kilka wód innych marek i ta jakoś najbardziej przypadła nie tylko mi do gustu:)
Filtr Kolastyna spf 20
Kupiony po tym jak moja opalenizna na rękach i dekolcie zrobiła się naprawdę brązowa i fajna.Świetne i szybkie dozowanie umila aplikację a sam kosmetyk mam wrażenie dodatkowo pogłębia opaleniznę,która wygląda jeszcze bardziej okazale i ponętnie.Fajnie nawilża i delikatnie pachnie.
Rewelacja!! Idealny zarówno dla dzieci jak i dorosłych!.Momentalnie się wchłania,nie tworzy białej warstwy i ma świetny dozownik.Sami zresztą widzicie,że jestem ogromną fanką takiej formy aplikacji jak i samej firmy,która ma w swoim asortymencie jeszcze jedną perełkę jednak o niej usłyszycie przy innej okazji:)
Jak Wam minęły wakacje? Udało Wam się odpocząć i zregenerować? Jakie kosmetyki towarzyszyły Wam najczęściej tego lata i bez jakiego nie wyobrażacie sobie sezonu?
PS. Przepraszam za nieobecność na blogu,jednak ostatnio natłok obowiązków mnie przerósł i nie znalazłam chwili dla Was.Postaram się oczywiście w najbliższym czasie odwiedzić wszystkie Wasze blogi i dziękuję za wszelkie komentarze!.Jest moc! Dzięki!
mam ten brązujący balsam lirene, ale jeszcze go nie używałam;)
OdpowiedzUsuńDaj znać jak się u Ciebie sprawdził bo jestem mega ciekawa:)
UsuńSwojego czasu woda termalna Uriage była również moim niezastąpionym kosmetykiem :)
OdpowiedzUsuńU mnie ostatnio jest nałogowo używana.Niestety uczulenie na maszynkę do golenia sieje takie spustoszenie na moich nogach,że wstyd je pokazywać na światło dzienne i szczerze cieszę się,że idzie ochłodzenie:).Woda termalna sprawdza się tutaj świetnie bo łagodzi ból i obrzęk jednak wiadomo wszystko musi się zregenerować):
Usuńu mnie tego lata nie przydały się żadne kosmetyki do ani po opalaniu.. pogodę nad morzem miałam okropną :( w weekend jadę do Zakopanego i podejrzewam, że tam złapię więcej słońca ;)
OdpowiedzUsuńWspółczuję tej marnej pogody jednak trzymam kciuki za pogodę w Zakopanym:)
UsuńBalsam z Lirene bardzo polubiłam :)
OdpowiedzUsuńPiąteczka:)
UsuńW tym roku, niestety, moja skóra była zupełnie niezaopiekowana. Efekty były tego takie, że przez prawie 3 tygodnie starałam się ją ogarnąć - dopiero teraz mniej więcej wychodzę na pielęgnacyjną prostą. Chociaż do mety jeszcze mi daleko ;)
OdpowiedzUsuńCo się stało? Słoneczko aż tak dało o sobie znać? Współczuję i życzę szybkiej regeneracji!
UsuńNie, słoneczko tym razem nie miało na nic wpływu. Wyjechaliśmy z Ukochanym w podróż, której pierwsze 2 miesiące były pobytem w Norwegii. Pod namiotem. Bez dostępu do ciepłej wody (kąpiele w zimnej rzecze były codziennością;)). Przeważnie więc wieczorami było mi zwyczajnie za zimno, by czymkolwiek się nawilżać - szybko wskakiwałam w piżamkę i gruby śpiwór ;)
Usuńsporo olejkow :)
OdpowiedzUsuńW sumie to tylko jeden:):).Jednak co prawda to prawda olejki bardzo lubię:)
UsuńCoraz więcej słyszę pozytywów właśnie o tej wodzie termalnej ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie jest dużo lepsza od La Roche czy Vichy:).
Usuńbardzo mnie zaciekawił balsam brązujący od Lirene :)
OdpowiedzUsuńSuper sprawa!Zero babrania się, tylko raz pach ciach kilka aplikacji i opalenizna jest naprawdę ładna:)
UsuńZnam jedynie słynną wodę termalną od Uriage ;))
OdpowiedzUsuńI co o niej myślisz?Sprawdziła się?
UsuńWow, świetny zbiór ;)
OdpowiedzUsuńkamilsart.blogspot.com
Niby kilka produktów a jak mogą polepszyć stan umysłu kiedy nie ma się chwili na wakacje:):)
Usuńmiałam balsam z Dove (nie brązujący) ale średnio sie u mnie sprawdził
OdpowiedzUsuńZwykły balsam Dove mam i ja:).Jednak są dni kiedy moja skóra potrzebuje czegoś mega nawilżającego i ciągle takiego balsamu szukam,może Ty coś fajnego polecasz?
UsuńOstatnio mega zadowolona byłam z balsamu marki Epona: skład super, szybko sie wchłania i przyjemnie działa, jednak cena może odstraszyć, dostępność (chociaż przez stronę można zamówić) i zapach nie każdemu sie podoba. A ja zadowolona bardzo byłam.
UsuńAktualnie mam Ziaję Sopot - nie jest źle
Nie używałam tych produktów, ale właśnie czaję się na wodę termalną Uriage :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia robisz, obserwuję :)
Wodę serdecznie polecam.Mam nadzieję,że będziesz równie zadowolona jak ja:).Co do zdjęć staram się żeby to jakoś wyglądało choć wiem,że to nie jest jeszcze szczyt moich marzeń:)
UsuńSporo tych kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńMoże i tak jest zależy jak na to patrzeć:).Jednak są to moje totalne perełki lata:)
UsuńMiałam kiedyś wodę Uriage, bardzo fajnie odświeżała i łagodziła podrażnienia.
OdpowiedzUsuńZgadzam się:)
UsuńŚwietne recenzje. Osobiście jestem wielkim maniakiem kosmetyków z Bielendy i z Ziaji. Mogłabym je stosować non stop!
OdpowiedzUsuńCo polecasz z obu firm? z chęcią przetestuję:)
UsuńWakacje? Jakie wakacje ;) Może w późniejszym terminie sobie odbiję. Kosmetyków do opalania więc nie używałam, za to wodę termalną już tak ;)
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze że znam tylko Kolastynę, ale od dawna do niej nie wracam. Kupiłam ją z resztą kiedyś przez przypadek, ale jakos nie polubiłyśmy się :) Lubię wody termalne, o tej słyszałam wiele dobrego, może kiedyś wypróbuję; )
OdpowiedzUsuńNo i nic z tych rzeczy nie mialam :)
OdpowiedzUsuńWodę termalną z Uriage absolutnie uwielbiam i powoli kończę swoje duże opakowanie. Trzeba będzie zaopatrzyć się w kolejne opakowanie :) O tym balsamie z Lirene słyszałam dużo dobrego i jak tylko skończę wszystkie swoje samoopalacze, to na pewno po niego sięgnę! Zimą też musimy dodać sobie trochę koloru :)
OdpowiedzUsuńTeż lubię wodę Uriage, ale jeszcze bardziej Caudalie ;)
OdpowiedzUsuńDave - uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńGrazie per l'informazione ( obat miom ), ( obat miom ) che è stato molto disponibile e utile ( obat miom ) . Ho particolarmente in Indonesia ( obat miom ).
OdpowiedzUsuńW przyszłym roku koniecznie muszę kupić mgiełkę Bielendy. W tym roku używałam kokosowego przyspieszacza opalania i był całkiem w porządku. A ten zapach... Cudo!
OdpowiedzUsuńSuper wpis. Same ciekawe produkty
OdpowiedzUsuń