Fluff, Mydlarnia 4 Szpaki oraz Miracle Island - naturalna pielęgnacja w zasięgu ręki!.
Żyjemy w czasach gdzie wszystkiego jest pod dostatkiem, jako konsumenci możemy się łatwo dać oszukać, łatwo nami manipulować przez reklamę i wcisnąć przysłowiowy "kit". Jednak z roku na rok jesteśmy bogatsi o doświadczenia i staramy się wybierać mądrze, nie tylko to co wkładamy do ust, ale również to co kładziemy na twarz czy usta.
Jeszcze kilka lat temu parabeny czy mikroplastik w składach kosmetyków były dla mnie obce, nie interesowałam się tym tematem, a ślepo wierzyłam w uczciwość koncernów. Mój błąd!. Teraz już wiem na czym rzecz polega, ale nie będę nikogo zmuszała do zmiany poglądów, jeśli ma ochotę zjadać ołów w szmince, proszę bardzo, to jego wybór.
Ja, stawiam na to co dała nam Matka Natura, czyli na naturalne kosmetyki i ich cudowne właściwości.
W tym wpisie pokażę Wam, co ostatnio wpadło do mojego wirtualnego koszyka podczas zakupów w sklepie bee.pl - moje pierwsze wrażenia jeśli chodzi o zakupy oraz mini recenzje po około 2 tygodniach użytkowania.
BEE.PL - PIERWSZE WRAŻENIE /klik/.
Sama nazwa sklepu już bardzo miło się kojarzy ( kto nie lubi pracowitych pszczółek?;)), a przy okazji posiada bardzo mądrą oraz spójną politykę, stawiającą na zdrowie oraz naturalne kosmetyki. Znajdziemy w nim dosłownie wszystko: wspomniane kosmetyki naturalne, rzeczy dla dzieci, zdrową żywność, suplementy diety oraz wszystko to czego dusza zapragnie. Mi taka opcja odpowiada, jedno miejsce, a tysiąc możliwości. Poza ogromnym asortymentem mamy również bardzo atrakcyjne ceny w porównaniu do konkurencyjnych drogerii internetowych. Ja to kupuję i mnie to przekonuje!.
W dzisiejszym wpisie pokażę Wam wyłącznie kosmetyki naturalne do pielęgnacji ciała jak i twarzy, w najbliższym czasie całą resztę świetnych i pysznych rzeczy ze sklepu Bee. Zapraszam!.
MYDLARNIA 4 SZPAKI ,NATURALNE MYDŁO PEELINGUJĄCE - MALINA,LIPA,MIĘTA /klik/.
Każdy kto choć w niewielkim stopniu interesuje się naturalną pielęgnacją zna "Mydlarnię 4 Szpaki" Ich kultowy szampon w kostce robi furorę w sieci od dawna. Dziś jednak o czymś zupełnie innym, ale również w kostce ;).
Naturalnie peelingujące mydło - pomyślicie, ee, co, mydło ma dokładnie wypeelingować mi ciało?. Pewnie kolejny lekki miziaczek. O, co to to nie!. Tym razem to jedyny peeling który jest totalnym hardcorem łączącym złuszczanie naskórka z masażem szczotką na sucho . Tak, tak, tak ono właśnie działa. Zatopione w mydle pestki malin są bardzo ostre i trzeba na nie uważać, nie przyciskając za mocno do skóry, można sobie zrobić dobre szramy (sama takie miałam przy pierwszej próbie). Delikatny masaż tak pobudza krążenie, że całe uda mam czerwone jak przy szczotkowaniu na sucho, tu oszczędność czasu mam w zasięgu ręki, a w zasadzie kąpieli. Jeśli tak jak ja borykacie się z wrastającymi włoskami to ten peeling zmniejszy do minimum ten dyskomfort, przy okazji lekko napnie skórę.
Byłam ogromną fanką peelingu z kawy, ale po pierwsze: trzeba pamiętać aby go zrobić zanim się wejdzie pod prysznic, po drugie: zmywanie łazienki po fusach nie należy do najprzyjemniejszych i niestety lub stety od dziś zdradzam go na rzecz mydełka, które jest FENOMENALNE!.
Kolejne zastosowanie mydełka to takie, że może służyć jako pumeks do pięt ;) fajnie działa, a przy tym lekko nawilża.
Poza tym jest mega kompaktowe, więc wiele miejsca nie zajmie nam w kosmetyczce podczas podróży.
Jeśli chodzi o nuty zapachowe, dla mnie najbardziej wybija się mięta i to ona gra pierwsze skrzypce. W upalne dni świetnie odświeża i pobudza.
Mydełko mianuję hitem ostatniego półrocza. Nie wierzyłam, że ten kosmetyk możę być tak genialny, jednak pozory mylą!.
FLUFF, MUS DO TWARZY - MALINA,MIGDAŁY /klik/.
Mus niczym malinowe lody!. Leciutki niczym chmurka, a może wata cukrowa?. Nie będę opisywała opakowania bo każdy z nas widzi, że jest przepiękne i urocze. Jeśli chodzi o sam produkt muszę dać mu jeszcze czas na głębsze przemyślenia. Z jednej strony jest ogromnie wydajny, przepięknie pachnie i nie przesusza skóry, z drugiej strony mam wrażenie, że nada się najlepiej do delikatnego oczyszczania twarzy po nocnej pielęgnacji. Sama nie wiem czy do końca mi się sprawdzi. Do demakijażu, czy głębszego oczyszczania solo może być zbyt słaby, chociaż łącząc go dodatkowo ze szczoteczką ma większe możliwości. Póki co nie skreślałabym go,może przy dalszym użytkowaniu pokaże swój potencjał.
FLUFF,MLEKO DO TWARZY - ZIELONA HERBATA /klik/.
Czy wy też uwielbiacie pić zieloną herbatę?. Ja jestem jej ogromną fanką!. Kocham jej zapach i chwile dla siebie, moje małe hygge.
Wracając do mleka, uwielbiam tego typu kosmetyki. Zazwyczaj są one odżywcze, a przy tym lekkie i nadają się idealnie pod makijaż. W tym przypadku tak właśnie jest. Konsystencja jest odpowiednio gęsta i wystarczy jedna pipetka produktu, aby pokryć całą twarz. Co więcej, mleczko polecałabym raczej cerom suchym lub normalnym. Efekt matu jest mizerny albo wręcz znikomy, celowałabym w satynę.
Za to efekt lekkiego blurowania, zmniejszenia porów oraz fajnego nawilżenia mamy gwarantowany już po chwili. W moim przypadku sprawdza się bardzo fajnie pod minerały Annabelle Minerals czy Amilie. Jeśli chodzi o nocną pielęgnację to nawet solo daje radę, ładnie wycisza skórę i ją koi. Bardzo ładnie pachnie, zwracam ogromną uwagę na zapach przy kupnie kosmetyków (głupie to, ale już tak mam). Mają one na mnie działać kojąco oraz relaksująco nie zmuszać do używania, a wręcz prosić o nałożenie nawet o północy kiedy padam na twarz.
MIRACLE ISLAND,ŻEL BAMBUSOWY DO PIELĘGNACJI CIAŁA /klik/.
Z racji, że żel aloesowy w każdej nawet czystej postaci mnie zapycha, postanowiłam zaryzykować i sprawdzić jak będzie się sprawdzał żel bambusowy. Muszę przyznać, że póki co mnie pozytywnie zaskoczył. Nakładałam go jako "opatrunek" po opalaniu i przepięknie łagodził lekkie zaczerwienienie. Mając go na skórze moi bliscy pytali - "Co to za perfumy"?, pachnie przepięknie w upalne dni. Sprawdza się równie fajnie na włosy, kiedy od słońca stają się bardziej przesuszone i sianowate. Taki uniwersalny kosmetyk dla każdego.
Bardzo się cieszę, że kosmetyki naturalne zaczynają wkraczać na nasze łazienkowe półki coraz śmielej. Sama z ogromną przyjemnością odkrywam nie tylko nowe marki, ale również sposób na życie.
Dajcie znać, czy używacie kosmetyków naturalnych?.
Czytacie składy przed zakupem?.
Które kosmetyki naturalne się u Was sprawdziły, a które pomimo ogromnych chęci trafiły do miana "bubli"? oraz czy znacie sklep bee.pl i planujecie małe buszowanie po zakładkach, tylko uwaga koszyk może się szybko zapełnić ;).