Utrwalacz makijażu Inglot,Makeup Fixer i jego inne zastosowanie



Inglot,najbardziej znana i ceniona polska firma na świecie,która dba o każdy detal i co jakiś czas zachwyca nowościami.Sama mam kilka cieni z tej firmy i cóż mogę powiedzieć "Już wiem skąd te zachwyty".Dziś,nie będzie jednak o cieniach a o mgiełce utrwalającej makijaż i moim małym sekrecie z jej wykorzystaniem.Zapraszam...



Makeup Fixer to utrwalacz w formie lekkiej mgiełki,bez alkoholu,dający efekt pełnej blasu i świeżości cery przez wiele godzin.Mgiełkę można kupić w dwóch pojemnościach 50 ml (21zł) oraz 150 (42zł),wydaje mi się że jednak mała pojemność jest mniej opłacalna.Wystarczy rozpylić produkt 20-30 cm od twarzy,aby cieszyć się pięknym scaleniem warstw makijażu i świeżym lookiem.


Strasznie podoba mi się minimalistyczny wygląd buteleczki,ale efekt jaki daje jej zawartość jest wręcz magiczny.Nieważne ile warstw makijażu mamy na sobie,czy puder zostawia widoczną warstwę,on wszystko przepięknie połączy i doda cerze młodzieńczego blasku i świeżości.


Ogromnym plusem tego kosmetyku jest wydajność, ona zachwyca mnie totalnie!.To już drugie opakowanie,pierwsze nawet nie pamiętam dokładnie na jak długo mi wystarczyło, z tego co kojarzę to jakiś roku wzajemnej przyjaźni mamy za sobą, codziennego maltretowania.

Plus za brak zapachu,alkoholu,zapychania i ściągnięcia cery.

A teraz przyszedł czas abym zdradziła mój mały sekret jeśli chodzi o mgiełkę.

Przez ponad tydzień Fixer stosowałam jako baza pod makijaż,rozpylałam zawartość tak jak podczas utrwalania całego etapu,czekałam chwilkę i nakładałam podkład.Najlepszy efekt jaki można uzyskać to stemplowanie za pomocą gąbki,jednak pędzel też daje radę.

Co zauważyłam? Mniej widoczne pory,makijaż trzymał się o wiele dłużej,był przepięknie rozświetlony i bardziej naturalny.Miałam nawet wrażenie,że poszczególne warstwy dużo lepiej wyglądają a krem CC Bell trzymał się praktycznie cały dzień.
Podczas mojego eksperymentu stan mojej skóry w żaden sposób nie pogorszył się.
Polecam wypróbować metodę,może i w Waszym przypadku sprawdzi się wystarczająco dobrze bo obecnie ta forma aplikacji podoba mi się jeszcze bardziej.


Znacie tę mgiełkę? Używacie fixerów? Lubicie kosmetyki marki Inglot? Zaryzykujecie i sprawdzicie na sobie mój sposób z innym zastosowaniem mgiełki?



29 komentarzy:

  1. Mam ten fixer z Inglota i bardzo go lubię. Już jutro wypróbuję twój pomysł jako baza pod makijaż bo mnie aż zaciekawił :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Słyszałam że z Pierre Rene też jest dobry produkt. Co do Twojego testu to kusi mnie by go powróżyć:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie miałam chyba jeszcze niczego z Inglota. Miałam kilka utrwalaczy do makijażu, ale żaden nie sprawdzał się póki co :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten jest fajny i podoba mi się druga jego opcja:)

      Usuń
  4. Nigdy nie stosowałam. Nie wiedzieć czemu nawet nie myślałam dotąd o wypróbowaniu, a z tego co piszesz to widzę że warto.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się skusiłam przed weselem koleżanki i od tamtej pory jestem mu wierna:)

      Usuń
  5. świetny sposób, na pewno wypróbuję z moim fixerem na dniach ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie także zachwycił na zdjęciach ten minimalistyczny wygląd buteleczki :). Będę musiała się skusić kiedyś na ten utrwalacz, bo zapowiada się super.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nigdy nie używałam mgiełek do utrwalania makijażu , ale po przeczytaniu tego postu myślę że niedługo się to zmieni. Chętnie też wypróbuję Twój pomysł na użycie jej jako bazy pod podkład :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam sprawdzić a jeśli masz wśród swoich znajomych kogoś kto ją mam to tym bardziej warto sprawdzić:)

      Usuń
  8. Tego jeszcze nie miałam, mam ich mgiełki i mnie nie powaliły, więc jakoś mniej mnie korci, żeby do nich zaglądać :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem,normalne nie warto wracać do czegoś co się nie sprawdziło

      Usuń
  9. Nie używałam tego fixeru u mnie dobrze sprawdza się ten z MUR idelanie utrwala makijaż ;)
    Mój blog

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo tego z MUR nie miałam,dzięki za polecenie:)

      Usuń
  10. mam ten fixer, ale nie pomyślałabym o użyciu go jako bazy pod makijaż:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mnie ta mgiełka nie zachwyciła, za słabo utrwala makijaż jak dla mnie. Ale ładnie ściąga pudrowość :) Ale nigdy nie używałam jej jako bazy, muszę spróbować, może odkryję jej nowe oblicze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu trzymam kciuki żeby i u Ciebie dała radę:)

      Usuń
  12. Wykorzystanie mgiełki w roli bazy pod makijaż? Ciekawe i pewnie sama nie wpadłabym na ten pomysł :) Na pewno wypróbuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ciekawe jest to co piszesz ;) Obecnie używam mgiełki z Lirene i faktycznie na opakowaniu jest wzmianka, że można ją stosować jako baza pod makijaż ;) Jutro spróbuję.
    Zwykle stosuje Fixer do zdjęcia "pudrowości" z twarzy ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Jeszcze nie używałam ale bardzo kusi :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja mam mgiełkę odświeżającą z Inglota i przyznam, że daje rade :D Ten fixer też chętnie wypróbuje, wydaje się być lepszy na lato niż baza :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Używam tego utrwalacza od ponad 3 lat i jest nieoceniony :) Również gorąco polecam :)

    OdpowiedzUsuń

Hej! Miło mi,że tutaj jesteś:) mam nadzieję,że zobaczymy się jeszcze nie raz, buziaki Agnieszka :).