Dwa najpiękniejsze róże do policzków - TheBalm (Hot Mama),Sleek (Rose Gold).
Dziś usłyszycie o moich dwóch ulubionych różach.Postawiłam na dwie bardzo dobrze mi znane marki którym bardzo ufam i jeszcze nigdy mnie nie zawiodły, mowa o TheBalm oraz Sleek.Oba róże są piękne i z czystym sumieniem polecam zakup.
Czy Hot Mama jest Hot? Oj,zdecydowanie tak!.Skradła moje serce w pierwszej kolejności i to dlatego zacznę właśnie od niej.
Uwielbiam kosmetyki TheBalm chyba za wszystko, począwszy od opakowań,które są piękna aż po jakość kosmetyków.Tym razem również mnie nie zawiodły,tym bardziej skłaniam się do inwestowania w tę markę.
Róż zamknięty jest jak to na TheBalm przystało w bardzo solidne kartonowe pudełeczko z lustereczkiem w środku.Całość przytrzymuje magnes,który jest bardzo mocny i bez obaw możemy nosić go w torebce w razie konieczności poprawki.
Kolor jest piękną brzoskwinią z domieszką złotych refleksów,które tworzą coś pięknego na policzku zwłaszcza w słoneczny dzień.Emanuje on takim promiennym,zdrowym,dziewczęcym i odświeżającym wyglądem,że z przyjemnością po niego sięgam.
Konsystencje jest niby pudrowa jednak pod palcami da się wyczuć lekko kremowe wykończenie,które tylko umila aplikację.
Nakładanie go nie wymaga wielkiej wprawy,możliwe jest stopniowanie intensywności i raczej ciężko o plamy,za to pięknie scala się z innymi warstwami makijażu dając bardzo naturalny efekt.
Odrobinę się pyli,zależy to od rodzaju włosia i pędzla jakim jest nakładany,pocieszeniem jest to że jego wydajność jak i pojemność jest imponująca (7,08g).
Trwałość na plus.Co prawda nie wytrzymuje całego dnia ale 6-8 godzin spokojnie.Wszystko zależy na jaki podkład i puder go nakładam.Schodzi również bardzo równomiernie.
Niestety nie będzie dobrym wyborem dla osób z cerą trądzikową przez zawarte drobinki,które mogą uwypuklać problem.
Hot Mamę kupiłam za 60zł w drogerii ekobieca/Klik/
Podobno jest to tańszy zamiennik różu Nars - Orgasm.Niestety nie powiem Wam czy jest to prawda ponieważ nigdy nie miałam w dłoniach tego kultowego produktu za to Rose Gold Sleek zaskoczył mnie bardzo pozytywnie/
Ciepły typowo różowy róż ze złotymi drobinkami tworzy równie piękny efekt jak Hot Mama z tą różnicą,że Sleek jest o wiele bardziej napigmentowany i mało wprawiona ręka może zrobić sobie nim plamy lub przesadzić z intensywnością.
Bez obaw, kilka prób i wszystkiego da się nauczyć.
Rose Gold ma w sobie więcej wspomnianych już złotych drobinek i są one bardziej widoczne niż w TheBalm.Mi osobiście to nie przeszkadza a wręcz pokochałam ten efekt.
Równie pięknie odświeża,rozświetla i nadaje blasku policzkom.
Jego trwałość jest imponująca,wytrzymuje dłużej niż TheBalm jednak w tym przypadku kolor w magiczny sposób znika a zostaje złota poświata.
Konsystencja Rose Gold jest również pudrowa jednak nie sucha,ładnie płynie pod palcami.
Pięknotka zamknięta jest w bardzo solidnym,czarnym i mega uroczym opakowaniu z lusterkiem w środku,pojemność jaką posiada to 8g i nie mam zielonego pojęcia kiedy ja go zużyję.Mam wrażenie,że chyba nigdy.
Róż kupiłam w MintiShop za kwotę 23zł /Klik/.
Na porównaniu obu róży widać różnicę jedynie w bazowym kolorze.Złote drobinki oraz wykończenie jest praktycznie identyczne.Oba piękne i idealne na każdą okazję nie zapychają i nie tworzą niespodzianek.
Bardzo często używam ich jako cienie do powiek i spisują się wyśmienicie.Takie produkty dwa w jednym.
Akcentując usta na środku również otrzymamy ciekawy efekt.Sprawdźcie sami.
Co myślicie o tych różach?Który bardziej do Was pasuje i przemawia?Podobają Wam się złote drobinki?Jakie są Wasze ulubione róże?
Te róże są rzeczywiście przepiękne :)
OdpowiedzUsuńOba uwielbiam i póki co nie zamierzam ich zamieniać:)
UsuńOj ciężko się zdecydować, obydwa ładne :) Ale chyba mimo wszystko celowałabym w Sleeka :) W nieco podobnym stylu jest też róż Bourjois - Lilas D'or, polecam, naprawdę cudny :)
OdpowiedzUsuńDzięki Karo za informacje będąc w Rossmannie z pewnością na niego zerknę:)
UsuńMiałam Sleeka, ale był tak zbliżony do Narsa, że poszedł dalej w świat, bo Narsa sobie zostawiłam :) Hot Mama taka cudowna, ale to nadal te same klimaty, więc mam wymówkę żeby go nie kupować :D
OdpowiedzUsuńTo prawda oba mają identyczne wykończenia,które mi podobają się strasznie i chyba dlatego różnią je tylko inne kolory:).Narsa zazdroszczę:)
UsuńRóż ze Sleek bardzo przypadł mi do gustu ma przepiękny odcień :)
OdpowiedzUsuńO tak,to taka Sleekowa perełka:)
UsuńHot Mamaa jest boska! :)
OdpowiedzUsuńJak to na Hot Mamę przystało :D.Większość róży TheBalm strasznie mi się podoba:)
UsuńHot mama jest piękna i podoba mi się od dłuższego czasu :)
OdpowiedzUsuńMasz w planach zakup? Czy jesteś wierna obecnym różom?
Usuńoj faktycznie, są piękne! :)
OdpowiedzUsuńMoje małe perełki:)
Usuńbardziej podoba mi się odcień z The Balm :)
OdpowiedzUsuńzapraszamy w wolnej chwili :)
Już zaglądam:)
UsuńHot mama jest genialna idealny róż :) sleeka jeszcze nie miałam ale też pięknie się prezentuje :)
OdpowiedzUsuńPodejrzewam,że Hot Mama w większości przypadków będzie bardziej pasowała niż Sleek:)
UsuńMiałam inny róż z The Balm - Frat Boy i byłam z niego bardzo zadowolona!
OdpowiedzUsuńWiem o którym mówisz sama miałam na niego przez jakiś czas ochotę jednak efekt bling,bling wygrał:)
UsuńNie wypowiem się na temat różów ponieważ sama nie używam, ale kolor hot mama wydaje mi się ładniejszy:)
OdpowiedzUsuńJeszcze kilka lat temu sama unikałam róży a teraz sama widzisz mam już dwa,jak to wszystko szybko się zmienia:)
UsuńThx Dear :*
OdpowiedzUsuńDziękuję za obserwację i już lecę do Ciebie:)
OdpowiedzUsuńśliczne są te róże, ale ja ostatnio częściej używam bronzerów:)
OdpowiedzUsuńJakiego najchętniej używasz?
Usuńoba róże są piękne ale to Hot Mama przyprawia mnie o szybsze bicie serca :-)
OdpowiedzUsuńNie dziwię się przez dłuższy czas sama do niej wzdychałam:)
UsuńŚliczne kolory :-) Za bardzo za różami nie przepadam.. przepadałam? :-D ale od kupienia Milani Luminoso pomału kształtuje się moja miłość do róży. Obecnie poszukuję czegoś bardziej w różowych tonach.. i na oku mam róże Nabla. Wciąż próbuję wypracować sobie lekką rękę ale to przyjdzie z czasem.. na chwilę obecną im mniej napigmentowany róż tym bezpieczniej. Mimo wszystko w przyszłości myślę o kultowym Narsie :-)
OdpowiedzUsuńWiem o czym mówisz:).Mnie póki co Nars nie kusi całe szczęście:)
UsuńUwielbiam ten róż z TheBalm - mam go w paletce In the balm of your hand i jestem w nim zakochana i ma największe zużycie z całej palety. Uwielbiam go solo - tyle ten róż i tusz w porannym pośpiechu daje ładny, naturalny efekt odświeżenia skóry :)
OdpowiedzUsuńW przyszłości na pewno skuszę się na pełnowymiarowe opakowanie.
Paleta o której mówisz jest super,sama gdybym nie miała tego róży i innych kosmetyków pełnowymiarowych to z pewnością bym się na nią czaiła i wreszcie kupiła.
UsuńKupiłam ostatnio róż z NYX w bardzo podobnym kolorze do tego ze Sleek. Hmm bodajże Pinched, ale ręki nie dam sobie uciąć ;)
OdpowiedzUsuńJa z NYX miałam tylko białą kredkę i niestety wielką fanką jej nie zostałam
Usuń